Dni znojne, trud nie do opisania. Rower brnie głęboko w lotnym piasku, to znów trzeba go ciągnąć poprzez skaliste gruzowiska. Ze szczytu góry widzę nowe wzniesienie i tak bez koñca. Zda się wszystko stoi w miejscu, choć pokonuję przestrzeñ. Zapas wody mały. Przewodnikiem słoñce.
Kazimierz Nowak „Rowerem i pieszo przez Czarny Ląd. Listy z podróży afrykañskiej z lat 1931-1937”