Strona G��wna
Szukaj:   
abc     o nas     login
Wzmocnij POWER - wyjd¼ na rower
z powrotem strona główna do góry

RWM 3 Suwałki-Hajnówka


logo RWM 3

Tegoroczna, trzecia już edycja RWM (dla niewtajemniczonych: Rowerowy Wyjazd Majowy) odbyła się w dniach 27 kwietnia - 05 maja. Trasa wiodła przez malownicze tereny suwalszczyzny, dalej zataczała spore koło wzdłuż północno-wschodniej granicy, przecinając Tykocin i Puszczę Białowieską. Po dziewięciu dniach zmagañ z morderczym wiatrem i pogodą, najpierw w deszczu, potem w palącym upale, dotarliśmy do Hajnówki. Tam miało miejsce uroczyste zamknięcie trzeciej edycji, uczczone przez wygłodniałych członków grupy obiadem: wymiętoszone frytki, letni hamburger i rozkładająca się na talerzu sałatka. Potem było już tylko zastanawianie się jak w ciągu 3 minut upchnąć 10 rowerów z sakwami na koniec pociągu i wreszcie monotonny stukot kół pędzącego składu (w stanie rozkładu)...

Analiza map meteorologicznych przeprowadzona przez kolegę Meecka niewiele dała. Rzeczywistość okazała się być w całkowitej sprzeczności z założeniami meteorologów. Trasa wyjazdu, pierwotnie z Hajnówki do Suwałk, została odwrócona. W efekcie uczestnicy jechali z Suwałk do Hajnówki. Miało to im oszczędzić męczącej jazdy pod wiatr. Niestety, sprawdziło się stare prawo Murphy'ego dowodzące, iż rowerzysta zawsze ma pod wiatr. Jedynym wyjściem w takiej sytuacji była jazda w ciasnej grupie, co miało tę zaletę, że erwuemowicze bardziej się skonsolidowali.

Jeszcze raz potwierdziła się zasada, iż jeździć każdy może. W tegorocznym wyjeździe uczestniczyło aż 13 osób. Co ciekawe, większość stanowiły kobiety. Jak tak dalej pójdzie, następny RWM może mieć swój koniec w salonie piękności. A wtedy, żegnaj ekstremo. Żadnych nocnych etapów i mycie co 10 km.

Gorące słowa uznania należą się dwóm "osiemnastkom". Nie dość, że debiutowały one w roli erwuemowiczek, to jeszcze odważnie zgodziły się obniżyć średnią wieku grupy, dzięki czemu wyprawa nie zamieniła się w majówkę jęczących i stękających emerytów, których jedynym marzeniem jest znaleźć się w sanatorium.

Przejechaliśmy prawie 700 km, co, jak skrupulatnie obliczyli statystycy wyjazdu dało średnio 77,77777777 km dziennie. Najbardziej męczący, ale jakże satysfakcjonujący, był etap nocny. Grupa 10 osób przejechała 105 km, co daje łączą odległość 1050 w ciągu 10 godzin, a zatem absolutny rekord długości trasy. Tak na poważnie, przy tak licznej i zróżnicowanej grupie jest to naprawdę duże osiągnięcie.

Skoro jesteśmy przy rekordach, III edycja była rekordowa pod względem ich ilości. Poza rekordową liczbą uczestników, rekordem długości jednego etapu, uczestnicy ustanowili rekord wczesnego wstawania (6 rano) i zwijania obozowiska (1:20), a także upychania maksymalnej ilości rowerów na minimalnej powierzchni i wreszcie, całkowicie wbrew sobie, absolutny rekord ilości kilometrów przejechanych pod wiatr (ach, te mapy!). I wszystko jest na taśmie. Bez przerwy fotografowani, nagrywani i filmowani, zostali całkowicie odarci z poczucia intymności. Takie czasy...

Następna edycja imprezy, nie..., wcale nie na Pustyni Gobi, choć pomysł godny jest rozważenia, lecz w przepięknej Kotlinie Kłodzkiej z jej niesamowitymi Górami Stołowymi. Brzmi zachęcająco, prawda?

kliknij

Udział wzieli:
  • Agnieszka Stefañska
  • Ania Stefañska
  • Dorota Koreñ
  • Gosia Piłaciñska
  • Ola Szymczak
  • Olga Gambicka
  • Joanna Gliszczyñska
  • Marek Feszczuk [MEECK]
  • Artur Orych [Jeżyk]
  • Andrzej Babicz
  • Piotr Karaś
  • Piotr Piłaciñski [Piła]
  • Piotr Zabłudowski [Zabeł]
Wszelkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie i publikowanie tylko na zasadach
określionych przez redakcję Koła Roweru >>zobacz.
strona główna |  index

0.02252 sek.  optima cennik